Ponieważ zima to czas na wykorzystywanie zapasów zgromadzonych latem w zamrażalniku postanowiłam przygotować ciasto z ich wykorzystaniem. Dzięki temu, że moi rodzice mają dość spory ogródek i mnóstwo owocowych drzew i krzewów, latem zrobiłam spory zapas mrożonych owoców, w tym między innymi malin. I to właśnie one są jednym z jego głównych składników. Mimo iż to ciasto to wręcz bomba kaloryczna i trzeba mu poświęcić trochę czasu to jednak smak jest niesamowity. Niestety mogłam zjeść tylko odrobinę jednak tego smaku nie da się zapomnieć. Oczywiście odbiega od oryginału jednak smakuje rewelacyjnie :).
Składniki:
Biszkopt:
4 jajka
4 łyżki mąki pszennej (60g)
4 łyżki kakao (40g)
½ szklanki cukru
szczypta soli
Do
nasączenia:
70 ml wody
1 łyżeczka cukru waniliowego (można go zastąpić cukrem wanilinowym)
50 g cukru
Masa czekoladowa (ganache)
100 ml śmietany 30%
2 łyżki miodu
100 g czekolady deserowej
20 g miękkiego masła
Warstwa
malinowa:
300 g malin (jeśli używacie mrożonych wcześniej trzeba je odmrozić)
40-50 g cukru pudru
2 łyżeczki lub 5 listków żelatyny
Polewa:
50 ml śmietany 30%
50 ml wody
60 g cukru drobnego do wypieków
1 łyżka miodu
20 g kakao
1½ łyżeczki lub 4 listki żelatyny
Dekoracja:
maliny i pałeczki czekoladowe
Mąkę i kakao przesiewamy dwukrotnie do miski
i dokładnie mieszamy. W misie miksera ubijamy białka z solą. Po 3-4 minutach
ubijania, w krótkich odstępach czasu, zwiększając obroty miksera, dodajemy po
łyżce cukier. Ubijamy je do momentu, aż będą sztywne i błyszczące. Następnie
dodajemy po łyżce roztrzepane żółtka. Każdą następną dodajemy dopiero gdy
poprzednia porcja dobrze wymieszała się z masą. Ostatnim etapem jest wmieszanie
do masy mąki i kakao. Nie polecam robić tego mikserem ponieważ masa może
stracić swoją puszystość. Najlepiej dodawać mąkę 3 partiami, delikatnie
mieszając łyżką lub szpatułką, tak aby masa cały czas była puszysta.
Gotowe ciasto wylewamy do tortownicy o średnicy 18 cm, której dno wcześniej
należy wyłożyć papierem do pieczenia. Pieczemy 30-40 minut w
temperaturze 160°. Najlepiej zrobić „test patyczka”. Jeśli będzie suchy,
biszkopt jest gotowy. Upieczony biszkopt po wyjęciu z piekarnika rzucamy na
podłogę z wysokości ok. 50 cm i odstawiamy do ostygnięcia.
Kiedy biszkopt stygnie przygotowujemy pozostałe
składniki ciasta.
Do rondelka wlewamy wodę z cukrem i cukrem
waniliowym i gotujemy na średnim ogniu. Cukier
musi się rozpuścić. Gdy syrop zaczyna wrzeć przelewamy do miski i odstawiamy do
wystygnięcia.
Czekoladę deserową drobno siekamy. W
rondelku gotujemy śmietanę 30% z miodem. Kiedy się zagotuje zalewamy nią
posiekaną czekoladę i mieszamy do powstania gładkiej masy. Na końcu dodajemy masło
i mieszamy wszystko razem dość energicznie do jego rozpuszczenia. Masa również
musi ostygnąć.
Następnie przygotowujemy malinową galaretkę.
Żelatynę zalewamy zimną wodą i odstawiamy do napęcznienia. W garnku gotujemy
maliny. Kiedy zaczynają puszczać sok dodajemy do nich cukier puder i przez
chwilę gotujemy. Chwilę przed dodaniem żelatyny ściągamy z ognia*. Po jej dodaniu
mieszamy żeby się rozpuściła, a następnie miksujemy blenderem i schładzamy. Galaretka
przed wylaniem na ciasto powinna odrobinę zgęstnieć.
Z biszkoptu ścinamy wierzch jeśli jest
wypukły, a pozostały dzielimy na dwa blaty o grubości w proporcjach ⅔ do ⅓.
Grubszy blat wkładamy do tortownicy lub obręczy cukierniczej i nasączamy
przygotowanym wcześniej syropem cukrowym. Na
jego wierzch wylewamy ganache i chłodzimy w lodówce do stężenia ok. 20
minut. Na schłodzony ganache wylewamy galaretkę malinową i przykrywamy ją
cieńszym, nasączonym od spodu blatem. Z wierzchu również smarujemy biszkopt syropem i
wstawiamy na godzinę do lodówki.
W czasie chłodzenia galaretki przygotowujemy
polewę czekoladową. Żelatynę zalewamy
zimna wodą i odstawiamy do napęcznienia. W garnku gotujemy wodę ze
śmietaną oraz miodem. Gdy masa się zagotuje dodajemy cukier oraz kakao i mieszamy wszystko razem do
rozpuszczenia. Gdy powstanie gładka i jedwabista polewa zdejmujemy z ognia i po
chwili dodajemy żelatynę. Mieszamy do jej rozpuszczenia i odstawiamy do ostygnięcia
do temperatury mniej więcej 30°C (na jej wierzchu zacznie się pojawiać "korzuszek"). Schłodzoną
polewę wylewamy na torcik i ponownie wstawiamy go do lodówki na 15 minut. Torcik
dekorujemy pozostawioną polewą, czekoladowymi pałeczkami i
malinami. Przechowujemy w lodówce.
*żelatyny nigdy nie dodajemy do wrzącej masy, zbyt wysoka temperatura niszczy jej właściwości
**oryginalny przepis pochodzi ze strony: http://kuchnialidla.pl/product/czekoladowy-torcik-z-malinami
Śliczny. Maliny i czekolada to jedno z moich ulubionych połaczeń :)
OdpowiedzUsuńMoich również :)
UsuńAż "ślinka leci" na sam widok, a co dopiero jak się go posmakuje. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane spróbować :)
OdpowiedzUsuńBędzie będzie :) juz niedługo :)
UsuńJest przepyszny :)
UsuńRewelacyjnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWygląda rewelacyjnie a jak smakuje ;)
OdpowiedzUsuń